czwartek, 25 kwietnia 2013
Złożyło się tak, że część dzisiejszego korytkowego wsadu była na zamówienie.
Całkiem miło się złożyło bo niedawno również o niej pomyślałam. Bo sprawa dotyczy zupy. Pierwowzór przepisu gdzieś krąży w sieci a ja mniej więcej robię ją tak :
Przygotowuję warzywa, czerwoną soczewicę, trawę cytrynową ( w zastępstwie może być sok z cytryny bądź limonki ), sól, pieprz, kawałeczek imbiru i mleko kokosowe.
Warzywa , oprócz marchewki , którą ścieram , gotuję a gdy są miękkie blenduję , dodaję marchewkę , wlewam mleko kokosowe i przyprawiam. Im więcej imbiru dodamy tym bardziej zupa będzie pikantna.
Mleko kokosowe oprócz ciekawego smaku wnosi korzystne tłuszcze, przeciwutleniacze, potas, magnez, wapń , żelazo i cynk. Wspomaga trawienie i metabolizm.
Widzę je niedługo w jakimś deserze.
Sama zupa okazała się mało fotogeniczna, ale co tam , skoro jest to pokazuję
W korytku najczęściej gości brązowy ryż. Dzisiaj nie był brązowy tylko dla urozmaicenia żywo żółty .
Zabawa z kolorami zapobiega rutynie i wprowadza więcej radości z jedzenia.
Piękny żółty kolor można uzyskać stosując bardzo ciekawą przyprawę - kurkumę . Szkoda, że jest tak mało popularna, działa przeciwzapalnie, przeciwnowotworowo, rozkurczowo, osłania wątrobę , zmniejsza stany zapalne trzustki. I ten kolor! Dzięki temu dodaje się jej do musztard czy margaryn.
Ryż gotowany z kurkumą zmieszany został z posiekanymi suszonymi pomidorami i rukolą, dodatkami były duszone warzywa : brokuł, kalafior, fasolka szparagowa i papryka , gotowany burak i dzikie grzyby .
Przyznaję, grzyby były gotowcem ze sklepu , i całe szczęście , że zostały odnalezione bo doskonale się dzisiaj wkomponowały w korytko.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz