czwartek, 10 kwietnia 2014

bezjajonez

Dziś, w pierwszej części, w ramach wprowadzenia, pora na niesmaczny temat.
Niesmaczny z wielu powodów: okrucieństwa, bezduszności, zachłanności, zakłamania i obojętności. A przede wszystkim ogromnego cierpienia.
Jak co roku, przed świętami, w milionach będą kupowane jajka, głównie "trójki". Czy ich konsumenci znają ich pochodzenie ? Czy mają prawo je znać?

Jaj , jak i innych produktów zwierzęcych nie stosuję w swojej kuchni. Czasami zdarza mi się dyskutować ze znajomymi o tym dlaczego też jaja ?  Co jest z nimi nie tak od strony etycznej?
Zacząć trzeba od kury, którą zna niemalże każdy z nas z sielskich , wiejskich obrazków, gdzie szczęśliwe, otoczone gromadą puchatych kurcząt grzebią w ziemi. Rzeczywistość jest drastycznie odmienna.
Również tym roku Stowarzyszenie Otwarte Klatki   ruszyło z kampanią, która ma celu pokazać jak wygląda przemysł jajczarski oraz pokazać z jakim cierpieniem kur jest związane .

Sama nazwa kampanii Jak one to znoszą ?  sugeruje  wiele.



Oprócz informacji na stronie kampanii dokładne objaśnienie sprawy znajdziemy też w tym miejscu.

A mi pozostaje pokazanie, że bez jajek da się żyć bez większych wyrzeczeń.

Jako pierwszy bezjajonez czyli majonez z tofu jedwabistego (choć robiłam go bez problemów z normalnego , twardszego tofu).






Potrzebne nam będą:
tofu 350 gr
sok z 1/4 cytryny
2 łyżki musztardy ( u nas ostra)
25 ml octu (balsamicznego), który można zastąpić sokiem z kolejnej ćwiartki cytryny
200 ml oleju
kurkuma
sól (lub sos sojowy u nas tamari)

Blendujemy tofu z octem , dodajemy musztardę i sok z cytryny, 1/4 łyżeczki kurkumy i solimy, blendując nadal dolewamy powoli olej. Kiedy całość jest gładka i gęsta możemy być pewni, że to już koniec i przełożyć do naczynia ,  w którym będziemy go przechowywać ( w lodówce oczywiście).





Ja swój zapakowałam do słoika po... sklepowym majonezie sojowym przez co , całkiem niezamierzenie, udało mi się zaskoczyć (pozytywnie) zawartością pierwszego konsumenta, doskonale sprawdził się również w sałatce. Rano użyję go do smarowania kanapek na śniadanie- już się nie mogę doczekać...

Wegańskie majonezy można robić z innych roślin strączkowych ( fasoli, grochów), z ryżu, ziemniaków, mlek roślinnych i orzechowych. Kolejny będę robić z puszkowego przepisu a okazja oczywiście świąteczna ku temu  będzie. Choć nie świętujemy tradycyjnie to jest to dla nas okoliczność  do corocznego spotkania z przyjaciółmi i oczywiście ucztowania. Mam nadzieję, że uda mi się przedstawić nasz wiosenny stół.

Czekam niecierpliwie na dostawę kilku gadżetów, które pozwolą mi przetestować chodzący  mi po głowie pomysł. Oczywiście związany z przygotowaniami do świąt.

4 komentarze:

Kinia pisze...

Majonezu nie jadam. A z ciekawości zapytam - jak smakuje ten z tofu? przypomina tradycyjny?

agnieszken pisze...

Kinia- szczerze mówiąc nie pamiętam, zdaje mi się , że jest łagodniejszy- choć to pewno tez zależy od producenta a w domowym przypadku od dodatków. Jak nie lubisz majonezu ze względu na tłuszcz - można go użyć mniej ( bo bywało i tak, że brałam się do pracy i okazywało się, że miałam resztki oleju- i też wychodziło ). Co również ważne- można go sobie przyprawić tym czym się lubi ;) . Osobiście uwielbiam kanapki z majonezem, pomidorem, cebulką i ogórkiem - w sezonie mogę się tak żywić codziennie ;)

edysqa pisze...

Agnieszko, świetna nazwa :-)

agnieszken pisze...

Dziękuję Edyta :)