Trochę zaniedbuję opisywanie tego co w korytku. Co nie znaczy , że w korytku pusto. Wręcz przeciwnie, mam kilka zdjęć, mniej lub bardziej udanych , kilka pomysłów tylko czasu i siły brak. A może to po prostu wieczorne lenistwo pochłania mnie bez reszty.
Nie od samego korytka zaczynam ale od spraw wielu korytek dotyczących.
Soda w kuchni znana jest z wielu zastosowań - służy do pieczenia, do czyszczenia, odświeżania, prania, zabiegów pielęgnacyjnych i jako remedium na ukąszenia owadów ( szerzej tutaj klik ). W kuchni używa się jej również do skracania czasu namaczania strączków. Faktycznie , dzieje się to szybciej.
Przez ostatnie dni gościły w korytku potrawy z zielonego, suszonego, niełuskanego grochu. Odmiana ta jest zostawiana na polach do wyschnięcia a nie zbierana po okresie dojrzewania jak inne grochy.
Na opakowaniu znajduje się przepis na skrócona obróbkę za pomocą sody a w środku znajdują się również zapakowana sama soda. Jednak jeśli tylko czas pozwala powinno się moczyć strączki odpowiednio wcześnie a sody używać w wyjątkowych przypadkach - jej zastosowanie - środowisko zasadowe jakie tworzy , działa niszczycielsko na bogactwo witamin B zawartych w strączkach.
Pierwsza odsłona z niełuskanym grochem, który ma o wiele bogatszy smak niż łuskany, z naszymi ulubionymi gumiklyjzami - tym razem wzbogaconymi w mieszankę nasion i mielone orzechy.
Groch gotowany był krócej żeby zachował swą strukturę ( używany jest przede wszystkim jako warzywo na puree ) i podduszony ( z herbacianą, wędzoną nutą ) z podsmażoną cebulą i przyprawami . Na kluskach gotowiec ze sklepu ( klik ), podduszony również na cebulce.
Druga wariacja to kotlety ze zmielonego grochu, słodkiego ziemniaka ( połowy ) , kminku, zielonej pietruszki, cebuli i 3 łyżeczek mąki bezglutenowej ( mogłaby być ziemniaczana ) ponieważ masa nie była zbytnio zwarta, mielonych nasion i słonecznika w całości.
Masa jest lekko klejąca przy formowaniu kotlecików dobrze jest zwilżyć dłonie.
Smażone po obu stronach do zarumienienia.
Oprócz gniecionych ziemniaków i podgotowanej marchwi dodatkiem była sałatka majonezowa ze słodkiego ziemniaka, ogórków konserwowych i pora.
Moje przekonanie do cudowności diety bezglutenowej znowu zostało zachwiane- ślinianki z lewej strony mam znowu spuchnięte. Czyżby samo odstawienie glutenu nie było złotym remedium ? No cóż, będę rozmyślać i tropić...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz