środa, 11 lutego 2015

Zastanawiam się właśnie (nocną porą) czy rozpracować kolejny wpis czy iść spać. Na post z przepisem i pracowitym wklejaniu zdjęć chyba nie mam już sił więc może to będzie post prawie o niczym...
Zacznę od tego, że od kilku dni cieszy mnie myśl, że w tym roku kolejne wegańskie blogi kulinarne walczą o tytuł bloga roku. Bardzo mnie to pociesza z tego względu, że z racji swoich zapędów analizowania świata przez pryzmat ludzkich zachowań widzę, że nijak się mają internetowe steki bluzgów pod każdym artykułem dotyczącym bezmięsnej diety do sympatii i popularności jakie wzbudza wegetarianizm i weganizm. To buduje. Choć moja korytkowa podniebna kraina słabo odzwierciedla ogólnokrajowe tendencje to 12 % dorosłych powyżej 24 roku życia to wegetarianie lub weganie i odpowiednio  20 % ludzi w przedziale między 16- 24 również składa taką deklarację. Dzieje się dobrze. I niechaj tak będzie w macierzy. Trzymam kciuki za hello morning i Wegan Nerd !

Podpisujecie petycje, które codziennie pojawiają się w internecie ? Ja czasami myślę, że nie mam już na to siły, zastanawiam się niejednokrotnie czy nie łatwiej i przyjemniej byłoby wypić poranną kawę albo herbatę w spokoju a nie dręczyć się ogromem nieszczęść tego świata. Jednak nie mogłabym chyba przełykać śniadania , które u mnie połączone  jest z "prasówką" nic nie robiąc. Dyskusyjna jest pewno skuteczność takiego aktywizmu ale skoro mamy głos użyjmy go i wyraźmy swoją niezgodę na zło, które dzieje się obok nas lub w całkowicie nieznanym nam miejscu. I działajmy realnie tam gdzie jest to możliwe.

Znalazłam zdjęcie, które dla mnie samej jest doskonałym wytłumaczeniem na to, że często nie zdążę z udokumentowaniem czegoś ciekawego co stało się  w korytku bo mi samej niejednokrotnie opadają ręce i jest po prostu przykro kiedy oglądam jakieś pyszne zdjęcia z akcji bez puenty


a są to mniejsze i większe rączki stukające sztućcami w stół, i niestety stół jest już poważnie nadwyrężony niecierpliwym oczekiwaniem na kolejną korytkową odsłonę ! Niejednokrotnie okazywało się, że w tym pędzie zapomniałam o finalnym fotosie!

Zbliża się tłusty czwartek, który z przyjemnością - a jakże - będziemy celebrować, ponieważ czeka mnie ogrom zajęć i nie wykażę się niczym autorskim podpowiem tylko z czyjego pomysłu będę korzystać w tym roku - będą to faworki z piekarnika. Polecam

4 komentarze:

Northern.Sky pisze...

O rety, swietne te faworki. Moze sama zrobie. No nic, lece do pracki. Calusy i dobrego dnia.

agnieszken pisze...

Dziękuję :) Zrób koniecznie! Wracamy z zajęć i zabieramy się do pracy :)

Sylwia pisze...

A skąd masz takie kiszone ogórki TAM? :) Przyznam, że ostatnio mocno zaniedbałam blogosferę...
Petycje czasem podpisuję, ale niezbyt często...

agnieszken pisze...

Ogórki to oczywiście import z ojczyzny ;)