sobota, 17 sierpnia 2013

go green!

Zielono w sercach i głowach , na niebie co prawda inne odcienie



ale zielony zdominował dzisiejsze korytko.



Nie wiem jak to możliwe ale głównym bohaterem opowieści nie był jeszcze jarmuż. Jest on jedną z najstarszych znanych roślin kapustnych, przewyższający inne pod względem zawartości soli mineralnych i witamin. Stosowany jako bogate źródło antyoksydantów w alergiach, cukrzycy czy chorobach przewodu pokarmowego a dzięki zawartości związków siarki przypisuje się mu działanie przeciwnowotworowe.
Zawiera kilkadziesiąt razy więcej wit. A i do 5 razy więcej wapnia i żelaza niż inne kapustowate.
W Japonii jest bardzo popularny i ceniony za walory zdrowotne  jako zielony sok aojiru od początku okresu powojennego, w postaci green drink pijany na zachodzie jako remedium na wiele schorzeń.
Znany na całym świecie a w szkockiej literaturze doczekał się  określenia  Kailyard (kale field) dotyczącego tradycyjnego, wiejskiego stylu życia w Szkocji gdzie jarmuż był podstawą wyżywienia (w dialekcie Scots będąc nawet jego synonimem).

Sok z jarmużu ma swoją moc, wypicie nadmiaru (zdarzyło nam się  wypić wielką szklankę- jakieś 300 ml) może zadziałać pobudzająco, warto go pić często ale w małych ilościach.
Dla złagodzenia smaku dodajemy jabłek, osobiście lubię bardziej kwaskowe.




Z jarmużu można przygotować wiele rzeczy, podobnie jak kapusty doskonale komponuje się z innymi warzywami, jako dodatek do zup, szybko się dusi i może pozostawać przyjemnie sprężysty podczas gryzienia.
Doskonale nadaje się jako nadzienie. Co można nim nadziać ?


Oczywiście nie jest to żaden wąż

tylko kabaczek, obieramy go ze skóry , kroimy wzdłuż na pół i wybieramy z środka miąższ.
Do nadzienia potrzebujemy jeszcze

ugotowanej kaszy jaglanej,

namoczonego w bulionie granulatu sojowego,

i głównego zestawu - maślaków, cebuli,  czosnku, lubczyku i oczywiście jarmużu, które to dusimy, dodając na końcu granulat sojowy a po przestygnięciu kaszę jaglaną.
Dobrze wymieszaną i przyprawioną masą nadziewamy kabaczka

którego  ostatecznie zawijamy w folię i pieczemy w piekarniku. Dobrym towarzystwem podczas pieczenia i na talerzu są podgotowane wcześniej ziemniaki


przyprawione kminkiem, rozmarynem i sosem sojowym.



Na efekt czekamy około 40 minut doglądając warzywa w mocniej nagrzanym piekarniku.





Dodatkiem na surowo jest tarta marchew z jabłkiem.

Warto się nim zainteresować i uprawiać samodzielnie mając do dyspozycji choćby małą grządkę czy worek do uprawiania sałaty, który możemy postawić na balkonie. Jest łatwy w uprawie i odporny. Po pierwszych przymrozkach łagodnieje trochę w smaku.

Go green!

3 komentarze:

Sylwia pisze...

Ja bym nie obierała kabaczka ;)
Jarmuż lubię, ale jeszcze nie widziałam na targu...

agnieszken pisze...

myślisz Sylwia, że pomogłoby to go utrzymać w całości łatwiej ? też się nad tym zastanawiałam, tym bardziej,że pierwszy raz był z folii n ablasze, wcześniej zapiekałam go w szkle

Sylwia pisze...

Ja dawniej wszystkie takie warzywa obierałam, ale raz zobaczyłam, że skórka też jadalna i już nie obieram ;) No chyba że z dyni, ona ma twardą skórę. Na pewno będzie się lepiej trzymać.