wtorek, 25 czerwca 2013

Pogoda w podniebnej krainie nie nastraja mnie ostatnio pozytywnie a tym bardziej twórczo. Czuję jakąś niesprawiedliwość w tym, że podczas najdłuższych dni w roku zachmurzenie nieba wynosi codziennie od 90 do 98%. Chciałam się  nacieszyć słońcem i jasnymi nocami żeby mieć co wspominać podczas ciemnej części roku. Jakby na przekór w czasie pisania rozjaśniło się. Może powinnam częściej narzekać?


 To nie jest jakaś wyjątkowy widok ostatnio. Podniebnie ale nie niebiańsko...


  Pochwalić się mogę coraz lepszym chlebem! Zmiana w ilości zaczynu spowodowała, że chleb lepiej i wyżej wyrasta co przekłada się na wielkość kromek co cieszy takiego łasucha jak ja.Więc w podstawowym przepisie daję więcej o około 100-150 gr więcej zaczynu i mnóstwo nasion.


Chleb pięknie wyrasta ponad foremkę i smakowicie pęka. Zaczynam doceniać, że piecze się go w ciągu jednego dnia- w przeciwieństwie do naszych chlebów pszennych.





 Minus jest taki, że zjadam go równie szybko jak piekę , no  może jednak odrobinę wolniej.

Zastanawiam się nieustannie co dalej z moją dietą bezglutenową ? Czy ciągnąć ją  w takiej, radykalnej formie czy wprowadzić orkisz, jęczmień, żyto i owies. Jestem bardzo zadowolona ze zgubionych niespodziewanie 4 kilogramów i kilku centymetrów, szkoda byłoby mi je odzyskać. A przyznaję, że nie zaniechałam nocnego podjadania czy całodziennego delektowania się każdym ( raczej obfitym) posiłkiem.
Co dziwne spożywam  więcej cukrów, ciasta bezglutenowe póki co piekę bez modyfikacji na zdrowsze bo  mniej cukrowe, słodzę również kawę cukrem zapominając kupić ksylitol.
Nie wiem , nie wiem, ale w sumie dobrze mieć takie przyziemne rozterki.

2 komentarze:

Kinia pisze...

też planuję kupić ksylitol...ale nie mam na to kasy
czasem pozwalam sobie na orkisz, jęczmień i owies - i jest ok :)

agnieszken pisze...

za owsem mi się bardzo ckni ;) a po ksylitol się na dzień dzisiejszy też nie wybrałam ;)