piątek, 7 czerwca 2013

Powinnam znowu zacząć od tego, że pisanie o naszym korytku traktuję po macoszemu. Czuję się jednak całkowicie usprawiedliwiona. Pogoda dopisuje nieustannie więc spędzamy większość czasu ciesząc się prawdziwym latem bo na wiosnę nikt się chyba nie załapał.
Więc zaczynamy od podniebnych klimatów. Jeszcze kilka dni temu nic nie zapowiadało tak pięknej aury.






Były to jednak ostatnie z tak złowieszczych i przynoszących deszcz chmur. Nie wiem gdzie teraz są ale cieszę się,że gdzieś daleko.





Takie są o wiele milsze, jednak jeśli zasłonią słońce odczuwalna temperatura obniża się o dobrych kilka stopni ( czyli do 12- 13 stopni ).





Takie oto same kładą się na lądzie jakby chciały tutaj pozostać na zawsze.




Z trasy codziennych spacerów, całkiem niedaleko mieści się nasz ulubiony sklep ze zdrową żywnością (ale zabrzmiało, chodzi bardziej o to, że tam znajduję najwięcej smakołyków i niezbędnych artykułów).

Spacerowanie w tak pięknych okolicznościach ma jednak tą złą stronę, taką, że okrojony zostaje czas na gotowanie a nawet czas na przemyślenie tego co znajdzie się w korytku.
W takich sytuacjach sprawdzają się np. zupy gospodarskie. Ich główną ideą jest stworzenie smacznego posiłku z tego co szybko można przyrządzić z rzeczy odnalezionych w lodówce.
Szałem okazała się ostatnio zupa cebulowa z kluskami ziemniaczanymi.
Posiekałam 4 duże cebule  w półtalarki, dodałam ziele angielskie , liść laurowy i kminek oraz  posiekanego pora


i udusiłam z niewielką ilością  oleju i połówką papryczki chili.


Podduszone warzywa zalałam bulionem  i dodałam pokrojone marchewki, lubczyk, pietruszkę i ugotowałam.





Kiedy zupa była już gotowa dorzuciłam do niej , pozostałe z dnia poprzedniego i pokrojone w plasterki  kluski śląskie a na koniec, kiedy już się nie gotowała dodałam pastę- śmietanę ze zblendowanych nasion (jak zwykle: siemię, słonecznik, dynia, sezam) i natkę pietruszki.
Wydawać by się mogło, że zupa jest i prosta i nie wnosząca odżywczo ( pomijając kalorie ) nic szczególnego ale nawet nie licząc nasion to sama cebula jest bardzo wartościowym i leczniczym warzywem.
Olejki lotne cebuli działają bakteriobójczo, moczopędnie, poprawiają trawienie i przemianę materii.
Cebula wspiera odporność, niezastąpiona jest jako syrop w nieżytach górnych dróg oddechowych. Zawartość  flawonidów (głównie kwarcytyna ) pomaga zapobiegać miażdżycy, zawałom serca, poprawia szczelność i elastyczność naczyń krwionośnych, obniża ciśnienie krwi.
Siarczek allilu obniża poziom złego cholesterolu a związki siarki wpływają korzystnie na kondycję włosów i paznokci. Zawiera krzem i wapń więc wskazana jest dla osób starszych i dzieci.
Polecana jest przy owrzodzeniach, przy reumatyzmie i pasożytach oraz przy ukąszeniach owadów ( należy miejsce ukłucia smarować sokiem z cebuli ).
Jedynym minusem jest ciężkostrawność smażonej cebuli więc najzdrowiej spożywać ją na surowo.

Wyszła wspaniale  i zniknęła szybko choć nie wszyscy korytkowicze są wielbicielami cebuli.
Dobra zupa to jest to! Zupa dla mnie jest podstawą każdego dnia -ale to już temat na kiedy indziej...





Brak komentarzy: