czwartek, 17 kwietnia 2014

Skoro dookoła porządki wiosenne czy też przedświąteczne napiszę jeszcze o patencie, który może je ułatwić oraz  uczyni je ekologiczne i ekonomiczne.
Sprawa wygląda tak




Do naczynia zbieramy owocowy kompost ( ja celowo- dla zapachu- cytrusowy) zasypujemy drożdżami, cukrem i wodą



Zrobiłam to w proporcjach "na oko"  a dokładniejsi  mogą zerknąć do oryginału choć zapewniam , że wyszło i działa. Co oznacza, że sprawdziłam ów roślinny enzym , kiedy odstał  kilka dni ( miło bulgocząc) i użyłam go do czyszczenia stołu i podłóg. Zaskoczyłam się bardzo miło. O wiele trudniej jest "zadeptać" tak umytą podłogę.

A w samej kuchni, oprócz codziennej rutyny znalazł się czas na eksperymenty.  Choć nigdy fanem najpopularniejszej wersji nie byłam ciekawość nakazała mi sprawdzić jak uda mi się wersja roślinna.


 Garmażeryjny hit wszech czasów czyli galaretka zwana auszpikiem. Powyżej z warzywami i pieczarkami ( na takim samym bulionie z agarem).

A na dzisiejsze zakończenie  autoironiczny uśmiech mieszkańców podniebnej krainy. Niestety nie udało mi się wkleić bezpośrednio filmu więc oglądamy z linka
Preparing for the Tourist Season

2 komentarze:

Kinia pisze...

ciekawy patent! :) może wypróbuję :) a nie śmierdzi zbytnio drożdżami? i czy nie jest niebezpieczny dla alergików uczulonych na wszelakie grzyby?

agnieszken pisze...

obawiałam się się trochę tego zapachu- ale "specyfiku" używa się w rozcieńczeniu i na szczęście pozostaje tylko cytrusowy aromat ;)