Jarmużu jemy dosyć sporo, najczęściej w kombinacjach jakie już tutaj zdradzałam. Szczęśliwie chłodniejsze wieczory mają wpływ na kuchenne inspiracje.
Drobno posiekany jarmuż i pokrojone w paseczki (opcjonalnie) buraki dusimy razem
doprawiamy duszące się warzywa (sól, pieprz, sos sojowy, ostra papryka)
oraz dodajemy (ilość zależna od upodobań) pokrojony czosnek i imbir, całość dusimy kolejne 10 minut.
Jarmuż wyszedł bardzo pikantny (a na zdjęciu niewidoczny- to te przykryte z wszech stron brązowe paski) ale w masywnym towarzystwie - surówki z marchwi, buraka i cukinii, surowych buraków, sałatki jarzynowej (bez majonezu), mieszanki zielonych liści idealnie się zbalansował i rozgrzewał.
A na koniec jesienny widok sprzed korytkowej bazy, wszak dawno nic nie prezentowałam.
Jesień jest wyjątkowo ciepła i przyjazna dla mieszkańców podniebnej krainy, takie było lato, teraz pozostaje w spokoju oczekiwać zimy, która według jednych będzie łagodna a według innych sypnie śniegiem i przymrozi solidnie co bywa tutaj rzadkością. Ja poproszę o śnieżny tydzień lub dwa ze względu na najmniejszych korytkowiczów a potem zima niech będzie łagodna!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz