Poziom zaniedbania korytka przeraża mnie samą. Szczęśliwie w realu jemy dobrze i tak samo się oczywiście miewamy, a poza dniami kiedy głodni korytkowicze niecierpliwie stukając sztućcami w stół nie pozostawiali mi wyboru napstrykałam trochę zdjęć.
Pewno część z nich , wraz z krótkimi opisami posłuży za ewentualną inspirację dla korytkowych czytelników a część - mam nadzieję dokładnie opiszę. Zobaczymy co nam wyjdzie.
Jako pierwszą w swoich archiwach znajduję babkę ziemniaczaną
szczerze przyznaję, że kierowałam się chęcią przyrządzenia czegoś z ziemniaków w jakiś nowy sposób a dopiero po czasie zorientowałam się , że prościej byłoby zainspirować się podlaską babką ziemniaczaną, śląskim kartoflakiem czy kuglem- oczywiście wystarczyło zweganizować przepis!
Wykonanie jest banalnie proste- do ugotowanych i ugniecionych ziemniaków dodajemy podsmażoną cebulkę, namoczone siemię lniane ( do porcji dla 4 osób około 1/3 szklanki), 4 łyżki mąki ziemniaczanej, doprawiamy solą i pieprzem, przekładamy do foremki i pieczemy do zarumienienia skórki ( w temperaturze 170 stopni koło 40 minut).
Jako miłośniczka jarmużu pokusiłam się o kolejną improwizację i urozmaicenie.
Zaczynamy
dusimy pora i pokrojonego w słupki selera
obok gotuje się nam na miękko czerwona soczewica ( czyli króciutko)
przyprawiamy sowicie pieprzem i kropimy sosem sojowym
dorzucamy jarmuż oraz pokrojone w słupki jabłka ( wybrałam te bardziej kwaskowe) i nadal dusimy
po 5-10 minutach wszystko powinno być już odpowiednio miękkie więc dodajemy ugotowana soczewicę, doprawiamy ewentualnie i serwujemy
w korytku na owym przepysznym jarmużowo- soczewicowym sosie wylądowały kluski śląskie a obok sałata (rukola, rukiew wodna, szpinak) przykryta gęstym dipem z : zielonego ogórka, rukoli, słonecznika, natki pietruszki, oliwy, soku z cytryny oraz oczywiście doprawionych sowicie pieprzem (lubimy!).
Smacznego ! A do archiwum wrócimy wkrótce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz