Nie jest to dobra pora na pisanie bo pora jest odpowiednia na spacer więc postaram się napisać krótko i zwięźle.
Sama forma odpowiada tematowi- dzisiaj propozycje przekąsek.
Prosty i łatwy do zaserwowania zestaw : oprócz krakersów z pastą burakową i awokado ( z poprzedniego posta) dodatkiem jest cukinia z marynatą z oliwy ( zielona pietruszka, czosnek, tamari i sok z cytryny), świeże pomidory, sałata i odrobina marchwi.
Wygląda pięknie ale na np. piknik warto przygotować sobie coś co łatwiej spakować i podać.
Oto suszone czipsy warzywne a któż nie lubi czipsów - u nas zawsze są pożądanym kąskiem.
Do suszenia przygotowałam sobie marynatę: czosnek, koper, natka pietruszki, imbir, papryczki chili, sól i oliwa z oliwy, którą to smarowałam warzywa przygotowane do suszenia
buraki
selery (warto je zjadać jako pierwsze ponieważ gorzknieją z czasem)
i cukinia.
Nasza domowa suszarka poradziła sobie znakomicie z wszystkimi warzywami w ciągu nocy i ku mojemu zadowoleniu wcale nie miałam jakiegoś ekstra zmywania a spodziewałam się ściekającej marynaty.
Więc pora na spacer z małym piknikiem, nasz dzisiejszy połączymy ze zbieraniem kwiatów mniszka na syrop majowy ( czy może pierwszy kwietniowy) i młodych liści na sałatki.
piątek, 17 kwietnia 2015
sobota, 11 kwietnia 2015
surówki
Moje ostatnie zamiłowanie do surowizny nie oznacza wcale, że reszta korytkowiczów chrupie ze mną sałatki i popija smothie. Gotuję im regularne posiłki, do których jednak przenika więcej surowych warzyw.
Do zestawu surówek każdy dostaje swoje danie
a zestaw może być taki jak ten powyżej:
-ogórki kiszone z sałatą są rozpoznawalne a dalej kolejno zgodnie z ruchem wskazówek zegara:
-kalafior z brokułem , porem i natką pietruszki + tłoczony na zimno olej
-burak z awokado i czosnkiem -który idealnie sprawdza się jako pasta do kanapek!
-biała kapusta, marchew, kiszony ogórek i por + olej
Warzywa są zblendowane.
Mój zestaw wygląda przykładowo tak:
Znalazłam jeszcze zestaw przejściowy (jeden z ostatnich gotowanych posiłków)
gdzie oprócz boczniaków duszonych z kiełkami mungo , burakiem i marchwią znalazła się surówka z buraka, marchwi i jabłka oraz druga z kapusty białej, pora i marchwi.
Wszystkiego chrupiącego!
Do zestawu surówek każdy dostaje swoje danie
a zestaw może być taki jak ten powyżej:
-ogórki kiszone z sałatą są rozpoznawalne a dalej kolejno zgodnie z ruchem wskazówek zegara:
-kalafior z brokułem , porem i natką pietruszki + tłoczony na zimno olej
-burak z awokado i czosnkiem -który idealnie sprawdza się jako pasta do kanapek!
-biała kapusta, marchew, kiszony ogórek i por + olej
Warzywa są zblendowane.
Mój zestaw wygląda przykładowo tak:
Znalazłam jeszcze zestaw przejściowy (jeden z ostatnich gotowanych posiłków)
gdzie oprócz boczniaków duszonych z kiełkami mungo , burakiem i marchwią znalazła się surówka z buraka, marchwi i jabłka oraz druga z kapusty białej, pora i marchwi.
Wszystkiego chrupiącego!
czwartek, 9 kwietnia 2015
surowe krakersy
Zgodnie z obietnicą w tym korytku będzie nieco odmiennie.
Zdecydowałam się usunąć przydługi wstęp i napiszę tylko, że w ramach zrzucania kilku kilogramów i wiosennego oczyszczania zaczęłam jeść na surowo.
Jestem bardzo zaskoczona pozytywnymi efektami - nie chodzi mi tylko o łatwość z jaką pozbyłam się pierwszych 6 kilogramów i widoczną poprawę cery ale i o samopoczucie, które za wyjątkiem pogorszenia w drugim tygodniu (kiedy próbowałam robić równocześnie detoks i odrobaczałam się) jest wyśmienite. Spodziewałam się braku energii i uczucia zimna ale nic z tych rzeczy!
Oczywiście pierwszej rzeczy, której mi zabrakło były zastępniki pieczywa ale i z tym można sobie prosto poradzić więc zaczynamy od surowych krakersów.
Podstawowym składnikiem są wytłoki z warzyw pozostałe po wyciskaniu soku, tych mi teraz nie brakuje- wykorzystuję te z marchwi i buraków, dodaję posiekaną cebulę (można posiekać pomidora albo paprykę), zmielone orzechy- sporą garść (włoskie, laskowe, brazylijskie i nerkowce) oraz nasiona (len, dynię, słonecznik, sezam, które również warto delikatnie zmielić), powstałą masę mieszamy doprawiając według upodobań- jak dla mnie to sól, ostre papryczki, kurkuma, curry, czarnuszka i cząber.
Masę zostawiamy na około godzinę- stanie się bardziej zwięzłe po czym rozprowadzamy ją na papierze, kroimy na kwadraty bądź prostokąty i tak przygotowane suszymy (idealny byłby dehydrator) w lekko nagrzanym piekarniku z termoobiegiem (korzystałam z grilla i temperatury około 30- 35 stopni) .
Po pierwszej godzinie suszenia delikatnie odwracamy krakersy- przykładamy drugi arkusz papieru do pieczenia i delikatnie obracamy masę, wkładamy ponownie do piekarnika i suszymy ...kolejne kilka godzin.
Krakersy są gotowe wtedy, kiedy są już całkiem suche i sztywne.
Smacznego!
Zdecydowałam się usunąć przydługi wstęp i napiszę tylko, że w ramach zrzucania kilku kilogramów i wiosennego oczyszczania zaczęłam jeść na surowo.
Jestem bardzo zaskoczona pozytywnymi efektami - nie chodzi mi tylko o łatwość z jaką pozbyłam się pierwszych 6 kilogramów i widoczną poprawę cery ale i o samopoczucie, które za wyjątkiem pogorszenia w drugim tygodniu (kiedy próbowałam robić równocześnie detoks i odrobaczałam się) jest wyśmienite. Spodziewałam się braku energii i uczucia zimna ale nic z tych rzeczy!
Oczywiście pierwszej rzeczy, której mi zabrakło były zastępniki pieczywa ale i z tym można sobie prosto poradzić więc zaczynamy od surowych krakersów.
Podstawowym składnikiem są wytłoki z warzyw pozostałe po wyciskaniu soku, tych mi teraz nie brakuje- wykorzystuję te z marchwi i buraków, dodaję posiekaną cebulę (można posiekać pomidora albo paprykę), zmielone orzechy- sporą garść (włoskie, laskowe, brazylijskie i nerkowce) oraz nasiona (len, dynię, słonecznik, sezam, które również warto delikatnie zmielić), powstałą masę mieszamy doprawiając według upodobań- jak dla mnie to sól, ostre papryczki, kurkuma, curry, czarnuszka i cząber.
Masę zostawiamy na około godzinę- stanie się bardziej zwięzłe po czym rozprowadzamy ją na papierze, kroimy na kwadraty bądź prostokąty i tak przygotowane suszymy (idealny byłby dehydrator) w lekko nagrzanym piekarniku z termoobiegiem (korzystałam z grilla i temperatury około 30- 35 stopni) .
Po pierwszej godzinie suszenia delikatnie odwracamy krakersy- przykładamy drugi arkusz papieru do pieczenia i delikatnie obracamy masę, wkładamy ponownie do piekarnika i suszymy ...kolejne kilka godzin.
Krakersy są gotowe wtedy, kiedy są już całkiem suche i sztywne.
Smacznego!
czwartek, 2 kwietnia 2015
po prostu prostacko
Domyślam się, że większość pochłonięta jest wiosennymi porządkami i przygotowaniami do świąt. Szczytne to i chwalebne tym bardziej, że w końcu zawitała wiosna.
Mnie pochłonęły za to rozmyślania o wegetariańskim wegańskim światku- a szczególnie o emanacji jego energii w mediach społecznościowych. Opadają mi ręce. Są lepsi i lepsiejsi - mędrcy, którzy znają się na wszystkim, i którzy (niestety zwykle z wyniosłością i podkreślaną nieomylnością) dają radę każdemu nieprawomyślnemu wegetarianinowi i weganinowi.
Ech...wzdycham już tylko, bo ci "zagubieni" wegeludzie to miłośnicy sojowych parówek, roślinnych serów i burgerów z wege fastfoodów co czyni ich "gorszymi". Mam ochotę potrząsnąć tymi, którzy budują wizerunek weganina- ortorektyka i resztą, która podsyca internetowy hejt stwarzając podstawy do niezłego ubawu ( i nie tylko) u postronnych podczytywaczy.
Nie ważne jak jemy, nie ważne co, to są nasze osobiste wybory, najważniejsze, że jemy roślinnie.
Dlatego dzisiaj korytkowa propozycja, która niejednego weganina, kierującego się po pierwsze względami zdrowotnymi przyprawi o ból wątroby.
Tak, weganie jadają również niezdrowo.
Oto wegańskie kiełbaski majerankowo- szałwiowe na podsmażanej cebuli
A oto w pełnej odsłonie, jak kanon niezdrowego odżywiania nakazuje z zasmażaną kiszoną kapustą, cebulą i oczywiście ziemniakami.
Nie muszę chyba podkreślać, że przygotowanie takiego zestawu to pestka!
To tyle w obronie pyszności, które niekoniecznie są najzdrowsze, w kolejnej odsłonie obiecuję coś zgoła odmiennego.
Mnie pochłonęły za to rozmyślania o wegetariańskim wegańskim światku- a szczególnie o emanacji jego energii w mediach społecznościowych. Opadają mi ręce. Są lepsi i lepsiejsi - mędrcy, którzy znają się na wszystkim, i którzy (niestety zwykle z wyniosłością i podkreślaną nieomylnością) dają radę każdemu nieprawomyślnemu wegetarianinowi i weganinowi.
Ech...wzdycham już tylko, bo ci "zagubieni" wegeludzie to miłośnicy sojowych parówek, roślinnych serów i burgerów z wege fastfoodów co czyni ich "gorszymi". Mam ochotę potrząsnąć tymi, którzy budują wizerunek weganina- ortorektyka i resztą, która podsyca internetowy hejt stwarzając podstawy do niezłego ubawu ( i nie tylko) u postronnych podczytywaczy.
Nie ważne jak jemy, nie ważne co, to są nasze osobiste wybory, najważniejsze, że jemy roślinnie.
Dlatego dzisiaj korytkowa propozycja, która niejednego weganina, kierującego się po pierwsze względami zdrowotnymi przyprawi o ból wątroby.
Tak, weganie jadają również niezdrowo.
Oto wegańskie kiełbaski majerankowo- szałwiowe na podsmażanej cebuli
A oto w pełnej odsłonie, jak kanon niezdrowego odżywiania nakazuje z zasmażaną kiszoną kapustą, cebulą i oczywiście ziemniakami.
Nie muszę chyba podkreślać, że przygotowanie takiego zestawu to pestka!
To tyle w obronie pyszności, które niekoniecznie są najzdrowsze, w kolejnej odsłonie obiecuję coś zgoła odmiennego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)