niedziela, 18 stycznia 2015

gryczane sznycelki z bobem

Jak to zwykle bywa  moim planem nie było kreowanie wykwintnego dania ale zrobienie szybkich sznycelków i to  koniecznie z kaszą gryczaną- bo taka wymagała zagospodarowania.
Oprócz ugotowanej kaszy użyłam:
2 marchewki
większy kawałek selera
pól cebuli
5 ząbków czosnku
puszkę bobu
sporą garść natki pietruszki
3 łyżki siemienia lnianego ( zalewamy gorącą wodą)
mąkę grochową ( można zastąpić inna mąką)- do zagęszczenia masy

Warzywa - cebula, marchew i seler siekamy drobniutko (użyłam blendera) i dusimy 


przyprawiamy ziołami- cząber, majeranek, czarnuszka, chili, kolendra, papryka ostra, kminek, podlewamy sosem sojowym i wciąż dusimy


siekamy również natkę z czosnkiem i po przestygnięciu warzyw mieszamy z kaszą i bobem z puszki





taką masę doprawiamy według potrzeby (sól, pieprz) i dodajemy zblendowane wraz z wodą z moczenia siemię lniane





tak się prezentuje glut z siemienia (objętościowo ok.150 ml)

Masę mieszamy zagęszczając mąką grochową a kiedy przestaje nadmiernie kleić się do dłoni formujemy sznycelki i układamy je na natłuszczonej blasze, pomocne jest natłuszczenie dłoni ( np. olejem) i nasmarowanie wierzchu sznycelków tłuszczem





pieczemy  20 minut w piekarniku nagrzanym do 220 stopni





Sznycelki pojawiły się wraz z zasmażaną kiszoną kapustą, ćwikłą z chrzanem i ziemniakami.
Poezja!


piątek, 16 stycznia 2015

Jarmużowe pogaduszki

Pora roku odpowiednia więc i przyroda w podniebnej krainie zachowuje się zimowo. Czas płynie jak huraganowe wiatry i sztormy przeganiane kilkoma przyjemnymi dniami. Mimo chwilowych odcięć dostaw prądu i prawie tygodniowego odcięcia od telefonii komórkowej nie można było narzekać na brak atrakcji. Sama zmienność warunków atmosferycznych i zmagania przyrody z żywiołami są fascynujące.
A jeść trzeba, nawet wtedy kiedy kuchnia nabiera bardziej "polowych" warunków.

Dwie odsłony jarmużowe, można powiedzieć , że w hołdzie wszystkim jarmużom, dzielnie opierającym się huraganowym wiatrom, kulom gradowym we wszelkich rozmiarach i z każdego kierunku czy też tym dzielnie wystających spod śniegu.

Zaczynamy od potrawy, która wymaga odrobiny więcej pracy przy przygotowaniu warzyw.





Żartowałam, zaczynamy od gotowania soczewicy w lekko doprawionej (sól, kminek) wodzie, obieramy buraka, kroimy go w kostki, kroimy drobno pora- spory kawałek, myjemy i kroimy jarmuż, obieramy plaster selera , który kroimy na drobną kostkę, obieramy i kroimy drobno czosnek.
Na głęboką rozgrzaną patelnię wrzucamy jarmuż i pora, podsmażamy krótko i zaczynamy dusić dorzucając buraka i seler


Dusimy około 15 minut pod przykryciem po czym dodajemy ugotowaną i miękką soczewicę, doprawiamy (czosnek, sól, pieprz)



i na końcu dorzucamy podkiełkowaną fasolkę mung




Przyznaję, że ze zdjęciem ostatecznym miałam już poważny problem, głód zrobił swoje  i sesja została skrócona do reporterskiego minimum


Podane z duszonymi ziemniakami i surówką z pora, kiszonego ogórka, kiełków mung i bezjajonezu.


Kolejna jarmużowa propozycja jest jeszcze mniej skomplikowana .
Potrzebujemy :
jarmuż
większego buraka
małą cebulę
ząbek czosnku

Jarmuż i buraki dusimy podlane sosem sojowym  na podsmażonej cebulce,


 pod koniec dodajemy czosnek, doprawiamy (pieprz, sól)




parujący jarmuż z burakiem podany z kaszą gryczaną, fasolką szparagową i smażonymi pieczarkami.
Prosto szybko i smacznie!