Brakuje mi jakoś ostatnio inspiracji a krótki dzień i brak światła nie zachęcają do uwieczniania tego co i tak przecież muszę gotować każdego dnia. Szczęśliwie robi się coraz jaśniej i coraz częściej przebija się słońce ( chociaż chyba zapomniałam, że to dopiero początek stycznia ale dobrze mi robi myślenie, że teraz to już z górki i niedługo będziemy się delektować światłem przez większość doby).
Póki co jeszcze zimujemy. Więc dzisiaj leniwie propozycja na niewyszukaną zimową kolacje lub śniadanie jak kto woli. Pisząc niewyszukana mam na myśli proweniencję składników a nie efekt końcowy. Bo początkiem była nie cierpiąca zwłoki potrzeba użycia dojrzałych bananów.
Bardzo dojrzałe banany miksujemy dodając sporą garść daktyli, wsypując mniej więcej taką samą ilość mąki, łyżeczkę sody , szczyptę soli i uzupełniając wodą lub mlekiem do uzyskania konsystencji bardziej gęstego ciasta naleśnikowego.
Smażymy z obu stron do zarumienienia. Smażyłam bez tłuszczu na patelni do naleśników.
Choć same "placki" są już smaczne dla wywołania zachwytów wśród korytkowiczów zrobiłam jeszcze "jogurtowy" krem o lekko kwaskowym smaku miksując białe tofu z powidłami śliwkowymi.
Na górę dla szyku i pobudzenia wyobraźni oczywiście jakiś owoc i gotowe.
Smacznego !
2 komentarze:
ja dziś robiłam placki z kaszy jaglanej i mleka kokosowego :D niebo :D
A jeszcze żeby tak syrop klonowy, mmm ;)
Prześlij komentarz