piątek, 20 grudnia 2013

Pora na małą zabawę

Tak, pora na coś innego niż przekonywanie do kapusty czy jaglanki.
Mała zagadka, rozwiązanie to skojarzone z poniższym utworem warzywo , które niedługo pojawi się w korytku

 

Zwycięzca , któremu uda się podążyć moimi pokrętnymi skojarzeniami i odgadnie nazwę (egzotycznego) warzywa, które czeka w lodówce na moje natchnienie, obdarowany zostanie wędzonymi ziołami z podniebnej krainy, o których tutaj wspominałam kilkukrotnie.
Powodzenia !

piątek, 13 grudnia 2013

domowe bąbelki

O zdrowotnych właściwościach probiotyków wie pewno każdy. Uznaje się je za pomocne w leczeniu czy profilaktyce takich schorzeń jak: infekcje helicobacter pylori, biegunki po antybiotykoterapii, zaparcia, nieswoiste choroby zapalne jelit, zapobieganie i leczenie alergii, łagodzenie objawów nietolerancji laktozy, zakażenia układu moczowego, obniżanie poziomu cholesterolu, przewlekłe infekcje grzybiczne - więcej można przeczytać tutaj.

W diecie wegańskiej głównym źródłem pokarmowym probiotyków są kiszonki. Swego czasu eksperymentowałam również z grzybkiem tybetańskim ( lub inaczej kefirowym) i robiłam kefir na bazie mleka owsianego. Nie zachwycał mnie jednak smakiem. Ostatnio udało mi się szczęśliwie zdobyć innego grzybka do przygotowania alternatywnej wersji kefiru. Odnalazłam po raz kolejny japońskie kryształki czyli kefir wodny . Wodny nie znaczy od razu, że jakiś ubogi smakowo! W tej chwili rozkoszujemy się napojem daktylowym bo grzybki  żywią brązowym cukrem i daktylami.






W zależności od dodatków ( czyli owoców jakie dodamy ) możemy otrzymywać-  musujące napoje o różnych smakach czy nawet  piwo imbirowe jeśli dodamy świeżego imbiru do fermentacji.

Na tej stronie znalazłam również wykaz bakterii probiotycznych i drożdżaków, które tak doskonale przerabiają cukier, owoce i wodę w smaczny  i zdrowy napój, jest ich sporo:

Lactobacillus :
Lb.  galactose
Lb. brevis
Lb. casei subsp. casei
Lb. paracasei subsp. paracasei
Lb. casei subsp. ramos
Lb. casei subsp. tolerant
Lb. coraciiform subsp. torquens
Lb. fructose
Lb. hilarities
Lb. homophobia
Lb. plantarum
Lb. pseudo plantarum
Lb. admonishes


Lactococcus:
Streptococcus cremeris
Str. faecalis
Str. lactis
Leuconostoc mesenteroides
Pediococcus damnosus


 Drożdże:
Saccharomyces cerevisiae
Sacc. florentinus
Sacc. pretoriensis
Candida valida
C. lambica
Kloeckera apiculata
Hansenula yalbensis


Mam w planie przetestować  grzybka w kosmetyce i zrobić sobie z niego odmładzającą maseczkę na twarz- pochwalę się efektami pod warunkiem , że znajdę czas na eksperymentowanie - a to myslę dopiero w nowym roku.

Póki co codziennie, lub co dwa dni zlewam gotowy napój, odcedzam grzybki, usuwam zużyte owoce, grzybka zalewam świeżą woda ( kranówą, mamy wyśmienitą wodę) , dosypuję brązowego cukru (mniej więcej łyżkę na szklankę wody ) i wrzucam do butli nowe owoce. W czasie tych procesów unikam metalowych narzędzi i naczyń ( nie służą grzybkowi).

Na zdrowie !
(napój może zawierać do 1% etanolu )

czwartek, 5 grudnia 2013

leniwie pulpety

Tak leniwie zrobiło się w korytku. Tak samo rozleniwiłam się i ja. Z różnych przyczyn musiałam zrezygnować ze swoich ulubionych aktywności ( głównie na basenie ) co nie przełożyło się niestety na fantazjowanie czy kreatywność w kuchni. Ale zaczyna mnie nosić i mam ochotę na coś specjalnego ale póki co korytkowe życie płynie bez specjalnych , kulinarnych ekscesów.
W przyrodzie dla odmiany dzieje się sporo, nie można narzekać na nudę, w ciepłym domku obserwuję sobie naprzemienne opady w dwóch stanach skupienia i różnych natężeniach, pod wieloma kątami i z każdego kierunku.  Atrakcje dopisują i pochwalić się mogę doświadczeniem  latających kontenerów na śmieci oraz solidnej ławki ogrodowej.  Coś od nas poleciało do sąsiadów ale dla równowagi od sąsiadów przyleciało także coś do nas. Ha! Szkoda, że te zjawiska na tyle mi spowszedniały, że nie pomyślałam o uwiecznieniu tego spektakularnego widoku o poranku ....

Ostatnio tak spodobał mi się już  sam wygląd pulpetów jaglanych ( występujących również jako zielone kulki i na pewno były gdzieś z dodatkiem brązowej soczewicy), że udało mi sie przytomnie je sfotografować a teraz mogę je przybliżyć.
Tak, o jaglance powinno się pisać cały czas a szczególnie teraz , zimą kiedy katary i kaszle mogą stać się trudną do przepędzenia  zmorą.

Dla naszej czteroosobowej rodziny gotuję pełen kubek suchej kaszy ( w 2,5 raza większej ilości wody) i zawsze ugotowanej kaszy zostaje mi trochę do późniejszego wykorzystania.  Kaszę oczywiście dokładnie płuczemy a wodę delikatnie ( jeśli szanujemy swoje nerki i nie tylko je) solimy. Kiedy kasza nam stygnie gotujemy krótko ( 5-8 minut) szklankę czerwonej soczewicy, obieramy i trzemy/ blendujemy dwie średnie marchewki, siekamy pół cebuli, które łączymy z marchewką. Pozostałe pół dusimy i łączymy później z ugotowaną soczewicą i szpinakiem, a ponieważ nie mogłam się oprzeć prezentowanej już tutaj inspiracji Sylwii ( a niech to , nie mogę znaleźć linka a czas mnie goni) dorzuciłam również pokrojonego, dużego pomidora . Kiedy kasza jest na tyle chłodna, że potrafimy ją mieszać dłońmi dodajemy marchew z cebulką, dosypujemy ulubionych ziół ( był majeranek, cząber, mieszanka  wędzonych ziół i oczywiście sporo pieprzu)  zagniatamy i formujemy kuleczki- pulpeciki- ich wielkość zależy oczywiście od fantazji i możliwości formującego. Gotowe wrzucamy do sosu aby się podgrzały


Pozostało mi tylko odcedzić ziemniaki ugotowane w mundurkach- żeby się nie powtarzać , że to znowu przejaw lenistwa nadmienię, że pod skórką jest najwięcej witamin. Prawda ? W owocach i innych warzywach na pewno, mam nadzieję, że w ziemniakach także. Kilka świeżych liści szpinaku dla lepszego efektu wizualnego i przyzwoitości ( wszak powinniśmy jeść sporo surowizn) i gotowe.






Smacznego!